
Grzesiek (1976) Warszawa
Z HIV żyję od 2018 roku. Wcześniej czułem przez kilkanaście tygodni, że coś jest nie tak. Byłem chronicznie zmęczony, potrafiłem przespać cały weekend. Gdzieś pojawiała się myśl, że to może być HIV i w końcu doszedłem do momentu, w którym resztkami sił dotarłem do punktu diagnostycznego i zrobiłem test. Pozytywny wynik poskutkował u mnie złością na samego siebie, ale pamiętam też uczucie ulgi, bo nieznane stało się nagle czymś namacalnym i mogłem opracować w końcu jakiś plan wyjścia z tej matni.
Mam dość zadaniowe podejście do życia i szybko udałem się na Wolską do poradni, ale mnie to przerosło – od wejścia odbiłem się dwa razy. Lęk przed nieznanym, myśl kogo tam spotkam, czy do rejestracji będzie kolejka, czy lekarz będzie mnie oceniał… Za trzecim razem poszła ze mną przyjaciółka, której powiedziałem o zakażeniu. Stąd moje przekonanie, że zwłaszcza na początku dobrze nie zostać z tym wszystkim samemu.
Leczenie zaczęło się bardzo szybko, wyzerowałem się w kilka tygodni. Mam bardzo dobrą relację z opiekującą się mną lekarką – to ważne, bo to związek na lata. W poradni dostaję mnóstwo wsparcia. Regularnie, co 2 miesiące stawiam się tam po leki, rzadziej na badania kontrolne.
Pomoc przychodzi z wielu stron – od przyjaciół, również tych żyjących z HIV, również od innych Buddy. Otacza mnie mnóstwo życzliwych mi ludzi. O moim zakażeniu wiedzą również moje współpracowniczki i współpracownicy. Piszę o HIV otwarcie na portalach randkowych. Nigdy nie spotkała mnie z tego powodu większa nieprzyjemność. Mniejsze łatwo ignoruję. Żyję normalnie. Uprawiam sport, pracuję, miewam życie seksualne, umawiam się czasem z facetami na randki.
Mam marzenie o skutecznym leku, który pozbawi mnie HIV, ale cieszę się z tego co jest – leczenie jest nowoczesne, nieobciążające i pozwala na pełne, zdrowe życie. A co najważniejsze: powoduje, że nie zakażam co daje mi ogromny komfort psychiczny.
Nawet jeśli boisz się sięgnąć po pomoc – spróbuj. To przynosi dużo ulgi.
Moje doświadczenie jako Buddy
Dlaczego zostałem wolontariuszem?
Zdecydowałem się zostać wolontariuszem Buddy Polska, ponieważ pamiętam jak trudne były pierwsze tygodnie po diagnozie. Czułem się zagubiony i samotny, mimo wsparcia bliskich. Nikt z moich przyjaciół nie miał doświadczenia życia z HIV. Chciałbym, żeby osoby otrzymujące diagnozę dziś miały kogoś, kto rozumie ich sytuację i może powiedzieć: "Też przez to przeszedłem i jest ok".
Co daje mi wolontariat?
Pomaganie innym osobom w podobnej sytuacji daje mi ogromną satysfakcję. Za każdym razem, gdy widzę jak ktoś przechodzi od paniki i lęku do akceptacji i nadziei, czuję że robię coś wartościowego. Dodatkowo kontakt z innymi Buddies to dla mnie wsparcie i możliwość dzielenia się doświadczeniami.
Moja rada dla nowo zdiagnozowanych
Daj sobie czas. Pierwsze dni i tygodnie to emocjonalny rollercoaster. To normalne, że się boisz, złościsz czy smucisz. Ale uwierz mi - te emocje miną. Współczesna medycyna sprawia, że HIV to choroba przewlekła, z którą można normalnie żyć. Najważniejsze to znaleźć dobrą opiekę medyczną i nie izolować się. Rozmawiaj z bliskimi, znajdź wsparcie - choćby anonimowo.
Skontaktuj się ze mną
Jeśli niedawno otrzymałeś pozytywny wynik testu lub znasz kogoś w takiej sytuacji, możesz skontaktować się ze mną za pośrednictwem programu Buddy Polska.
Znajdź Buddiego